poniedziałek, 28 lipca 2014

Baduç kavurması - zielona fasolka z pomidorami i jajkiem

Kolejna letnia potrawa. Tym razem regionalna, z Aksaray. Smażona fasolka z pomidorami i jajkiem. Ja jem ją na obiad bo lubię latem lekkie potrawy. Wy możecie zjeść na drugie śniadanie, obiad czy kolację, tak jak lubicie. 
Przepis pochodzi z mego ulubionego czasopisma kulinarnego Lezzet. Wraz ze mną fasolkę przygotowała Malwina, Kasia i Iza.




Baduç kavurması - zielona fasolka z pomidorami i jajkiem

500g zielonej fasolki (ja użyłam fasolki mamut najbardziej ją lubię)
duża cebula
2 zielone papryki typu sivri lub pół zielonej polskiej papryki
3 duże pomidory
2 jajka
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Ja fasolkę wcześniej lekko odgotowałam, jeśli nie chcecie tego robić wybierajcie swieżą fasolkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy cebule pokrojoną w drobna kostkę, dodajemy drobno posiekaną paprykę i smażymy jeszcze kilka minut. Pomidory obrane ze skórki ścieramy na tarce i dodajemy do cebuli. Przyprawiamy do smaku i na koniec dodajemy fasolkę obraną i pokrojoną w kawałki długości 1-1,5cm. Dusimy fasolkę w pomidorach aż zmięknie a sok z pomidorów w dużej części wyparuje. Jeśli po odparowaniu soku fasolka wciąż będzie twarda dodajemy odrobinę wody i dusimy do miękkości. Jeśli dodajemy wcześniej odgotowana fasolkę, pomidory i cebulę dusimy dłużej aż część soku z pomidorów wyparuje i dopiero wtedy dodajemy fasolkę.  Na sam koniec dodajemy roztrzepane jajka i mieszamy aż jajka się zetną.






niedziela, 27 lipca 2014

Podróż samochodem po Turcji

Bardzo lubię podróże samochodem, od dzieciństwa podróżowaliśmy z rodzicami po całej Polsce, teraz czas na moje dzieci i podróże po Turcji. Ze względu na to iż dzieci były małe zwiedzanie samochodem rozpoczęlismy dopiero w tym roku. Nasza pierwsza podróż Izmir - Ankara - Sivas. W podróżowaniu po Turcji najlepsze jest to, że nie trzeba się specjalnie przygotowywać. Nie zapominajmy latem o wodzie, dużych ilościach wody ze względu na letnie upały. Ja przgotowałam również kosz piknikowy: warzywa, owoce, kruche słone ciasteczka i tureckie naleśniki akitma z czekoladą. Wszystko dla głodnych maluszków. 
Pierwsza część podróży przebiegła idealnie, drogi na trasie Izmir - Ankara są bardzo dobre, z posiłakmi nie ma problemu ponieważ jest wiele miejsc, w których można zjeść przepyszne potrawy. Polecam dinlenme tesisleri czyli miejsca odpoczynku w Kula, Afyonie i Sivrihisar. Nie polecam posiłków w miejscach o nzwie Lokanta ktre są po przejechaniu miejscowości Uşak. Zatrzymaliśmy się tam sugerując się dużą ilościa samochodów na parkingu, niestety mi osobiście choć jedzenie było smaczne czystość pomieszczenia i obsługa nie odpowiadała. Ceny nie były wygórowane za 2 gözleme, zupę, wodę i kilka herbat zapłaciliśmy 18 lirów. Oczywiście trzeba mieć na względzie to, że na trasie posiłki będą droższe niż w centrum miasta. Dobre drogi i w miarę uważni kierowcy to duży plus tej trasy. Odległość z Izmiru do Ankary czyli 585 kilometrów z dwoma dluższymi przystankami pokonaliśmy w ciągu 10 godzin. Droga jest naprawde przyjemna w przeciwieństwie do trasy Ankara - Sivas. Na nocleg zatrzymaliśmy się w Ankarze w misafirhane. W Turcji mamy kilka możliwości noclegu: hotel, pensjonat lub misafirhane. Hotel to wersja najdroższa, pensjonat jak wiadomo jest tańszy ale najtańsza, choć nie zawsze jest misafirhane. Misafirhane to hotele przyzakładowe. Ja pamiętam polskie hotele przyzakładowe z wycieczek szkolnych z lat 80tych, obskórne i brzydkie ale za to tanie. W Turcji jest inaczej, przynajmniej te misafirhane, w których ja nocowałam były czyste schludne i w cenie mieliśmy tureckie śniadanie w formie szwedzkiego stołu. Polecam misafirhane typu öğretmen evi, konuk evi przy uniwersytetach czy szkołach hotelowych. Nocleg w takim miejscu kosztuje około 60 lirów za dobę. Jedyny minus jak dla mnie to mała ilość pokoi jednoosobowych. Jeśli ulokują Was w pokoju dwu lub trzy osobowym przy braku miejsc w hotelu mogą kogoś do pokoju przydzielić więc lepiej zrobić rezerwację dużo wczesniej i mieć spokój w pokoju jednoosobowym.
Nastepnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę. Pożegnalismy Ankarę około 10.30, ze względu na to że był to okres przedświąteczny drogi były zatłoczone, tureccy kierowcy szaleli próbujac się wyprzedzać, ciężarówki zamiast zjechać całkowicie na prawą stronę by nie tarasować drogi jechały środkowym lub lewym pasem przez co powstawały ogromne korki. Drogi choć szerokie, przy wyjezdzie z Ankary i na trasie Kirikkale - Yozgat -złej jakości, nieodnawiane. Co nas bardzo zdziwiło po wjechaniu na teren województwa Sivas droga jak po dotknięciu różczką nowa i bardzo dobra. Wyjeżdżając z Ankary od razu odczuliśmy, że jedziemy na wschód. Co do miejsc przeznaczonych na odpoczynek jest ich malo i nie są za dobre więc tu przydał się nam piknikowy koszyk i wszystko co przygotowałam. Ze względu na to iż nie są to popularne trasy ceny w przydrożnych barach są dużo zawyżone a jakość i świeżość potraw pozostawia dużo do życzenia. Minusem było to iż podróżowaliśmy w miesiącu postu, Ramazanie. Jak na trasie Izmir - Ankara nie miało to jakiegokolwiek znaczenia na trasie Ankara - Sivas dyskomfort podróży w tym okresie odczuliśmy na własnej skórze. Nie ma znaczenia, że podróżny nie musi pościć i może być głodny. Pomimo tego, że miejsc na posiłek i tak jest niewiele, te które były nie oferowały w zasadzie nic prócz izgara czyli grilowanego mięsa. Zatrzymaliśmy się w trzech: jedno oferowało właśnie izgara w drugim powiedziano że nas nie obsłużą ze względu na to, że przygotowują się na iftar (kolacja po całodniowym poście) a w trzecim miejscu zostaliśmy po prostu oskubani o czym zaraz opowiem. Mąż uprzedził, że posiłek w województwie Yozgat grozi wygórowanymi cenami ale nie mieliśmy pojęcia że opróżnią nam portfele. Przejeżdżając przez Sorgun zatrzymaliśmy sie w miejscu gdzie serwują najsłynniejsze danie tamtego regiony czyli testi (desti) kebab. Jest do mięso duszone w specjalnych glinianych naczyniach zwanych testi, coś w rodzaju dzbana. Zamówiliśmy, przy serwowaniu odbyła się cereminia rozbijania testi by wyjąć z niego mięso. Nie powiem, smaczne choć tłuste, nie skuszę się po raz drugi na tę potrawę ponieważ była z baraniny. Postanowiłam że kupię taki dzban i spróbuję zrobić testi kebab w domu w wołowiny lub jagnięciny. Zjedlismy ze smakiem a gdy przyniesiono rachunek włosy stanęły nam dęba. 200 lirów. Mąż twierdzi, że normalna cena to 70-80 lirów więc oskubano nas dokładnie. Nie pomogły sprzeciwy, trzeba było zapłacic. I mamy na przyszłość nauczkę. W miejscach przydrożnych gdzie nikt nie poda Wam menu sami pytajcie o ceny bo wymyślaja je poźniej z sufitu. Mąż stwierdził, że widząc rejestracje izmirska podano nam cenę jak dla turystów więc radzę uważać, oskubią nie tylko zagraniczniaków ale i Turków. Ja dostałam nauczkę i teraz wszędzie będę prosić o menu a jeśli go nie będzie zapytam o ceny.
Trasę Ankara - Sivas 435km pokonaliśmy w 8 godzin z jednym dłuższym i kilkoma krótkimi przystankami. Droga okropnie się dłużyła i ciagnęła jak flaki z olejem przez to, że wokół mieliśmy prawie ciągle step lub zółte pola pszenicy. Za Yozgat dzieci sie trochę ożywiły widząc przepiękne plantacje słoneczników.
Ogólnie podóż udana choć męcząca. Na drogę powrotną planujemy wybrać inną trasę wiec relacja również znajdzie się na blogu.
Po więcej zdjęć zapraszam na stronę FB 


środa, 23 lipca 2014

Yaz türlüsü, letnia potrawka warzywna

Yaz türlüsü to moja ulubiona letnia potrawa. Wystarczy pokroić i wymieszać dowolne warzywa, przyprawić do smaku i wstawić do piekarnika. po 30-45 minutach gotowe.
Türlü to potrawa z mieszanych warzyw z dodatkiem mięsa lub bez. Moja dzisiejsza wersja jest bez mięsa. Türlü można przygotować w piekarniku lub na ogniu, w garnku zwykłym lub glinianym, ważne żeby warzyw było dużo i były różnorodne. Przepis dostałam od koleżanki Turczynki.
Türlü przygotowałam w ramach wspólnego gotowania z Malwiną i Izą.




Yaz türlüsü, letnia potrawka warzywna

cukinia
duży ziemniak
papryka czerwona
garść zielonego łuskanego groszku
3 serca karczocha (można zastapić innym dowolnym warzywem: marchewką, fasolką szparagową lub bakłażanem
cebula
2 ząbki czosnku
2 duże pomidory lub 6 koktajlowych
sól
pieprz
oregano
bazylia
oliwa z oliwek

Warzywa myjemy, kroimy w kawałki podobnej wielkości, przyprawiamy, polewamy oliwą z oliwek. Dokładnie mieszamy i przekładamy do formy z pokrywką. Formę polewamy lekko oliwą z oliwek wkładamy warzywa, przykrywamy pokrywka lub folią aluminiową. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni około 45-60 minut. Jeśli piekę przykrywając formę przykrywką temperaturę ustawiam na 220 stopni.
W zależności jakie pomidory dodacie sosu może być mniej lub więcej. Dodałam pomidory koktajlowe by sosu było mniej.










poniedziałek, 21 lipca 2014

Dżajma, tatarskie placki chlebowe.

Dżajma to odpowiednik tureckiej wiejskiej yufki, która często jest zamiennikiem dla chleba z piekarni.
Kiedyś tatarska dżajma również pełniła rolę chleba jednak z czasem stała się jedynie tradycyjną potrawą przygotowywaną na pogrzeby czy tak zwane wieczerze. Oczywiście mowa tu o Polskich Tatarach. Dżajma którą ja przygotowałam nie jest przepisem klasycznym gdyż klasyka to mączne placki smażone na głębokim klarowanym maśle. Moja dżajma była smażona na suchej patelni i smarowana masłem, smak ten sam a duuuuużo mniej kalorii. Dżajmę lubimy (moja rodzina) jeść bez niczego lub do śniadania zamiast chleba.



Dżajma

mąka
woda
sól
masło

Z podanych składników należy przygotować ciasto jak na pierogi. Po dokładnym wyrobieniu odstawiamy ciasto na kilka godzin by `odpoczęło`. Ciasto dzielimy na części i wałkujemy na cienkie placki o średnicy odpowiedniej do patelni jaką posiadamy. Najlepsza jest patelnia teflonowa. Nagrzewamy ją i smażymy placki z obu stron aż się zrumienią. Po usmażeniu smarujemy masłem.



środa, 16 lipca 2014

Ladenia - grecka pizza

Zaraz mi zarzucicie to, że podaję Wam przepis na danie greckie. Macie racje. Zdziwicie się, ale przepis mam z tureckiego bloga co oznacza że w Turcji ladenia również jest jedzona. Prawdopodobnie znana jest w regionie morza Egejskiego, które to łączy Grecję i Turcję. Nie ma się więc co dziwić, że te same potrawy goszczą na stołach obu narodów.
Przepis na ladenię pochodzi z tej strony a przygotowałam ją wspólnie z Malwiną i Zuzią.



Ladenia - grecka pizza

ciasto
200 ml ciepłej wody
3 - 3,5 szklanki mąki
pół szklanki oliwy
łyżeczka soli
20g swieżych drożdży

farsz
3 pomidory
cebula
sól
pieprz
tymianek
oliwa z oliwek

Drożdże rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody i zostawiamy na 15 minut by drożdże ruszyły. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy drożdże, oliwę, sól i pozostałą ciepłą wodę. Zagniatamy gładkie sprężyste ciasto i zostawiamy na co najmniej godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie przygotowujemy farsz do pizzy. Pomidory kroimy na cieniutkie talarki a cebulę na półtalarki. Cebulę, pomidory, oliwę i przyprawy dokładnie ale delikatnie mieszamy i układamy na cieście, które wcześniej wałkujemy na grubość jednego centymetra.
Pizze pieczemy około 20-30 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. 
Przed podaniem lekko polewamy oliwą z oliwek





poniedziałek, 14 lipca 2014

Jagodzianki

Dziś będą polskie smaki, które po prostu uwielbiam od dzieciństwa. Jagodzianki mogę jeść ciągle, to najlepsze drożdżówki na świecie.
Przepis pochodzi z zaprzyjaźnionego bloga Filozofia Smaku.

Podobno jagody można kupić na bazarze w Stambule, koleżanka kupiła (szcęściara). Ja dostałam cynk że jagody są gdzieś w okolicach Çeşme. Podobno zbirane są w lasach i sprzedaje się je na wiejskich bazarach. Nie sprawdziłam ale być może w przyszłym tygodniu się tam wybiorę i sama sprawdzę.
Dzisiejsze jagodzianki robiłam będąc jeszcze w Polsce z pysznych polskich jagód. Polecam!!!



Jagodzianki

500g mąki pszennej
18g świeżych drożdży
230ml ciepłego mleka
szczypta soli
50g cukru
1 jajko 
60g miękkiego masła
około 500g jagód
cukier puder
odrobina wody

Drożdże rozpuszczamy w 3 łyżkach ciepłego mleka, dosypujemy łyżkę cukru, dokładnie mieszamy i odstawiamy czekając aż drożdże ruszą. Mąkę mieszamy z cukrem i solą a pozostałe mleko z jajkiem, jajko i mleko wlewamy do mąki, dodajemy drożdże i zaczynamy zagniatać ciasto, dodajemy miękkie masło i dokładnie wyrabiamy. Zostawiamy na co najmniej godzinę do wyrośnięcia. Gdy ciasto urośnie dzielimy je na 10 części i każdą wałkujemy na placek grubości 0,5 cm nakładamy kilka łyżek jagód i sklejamy zbierając brzegi. Formujemy jagodziankę i układamy na blasze spojeniem do dołu. Jagodzianki odstawiamy do wyrośnięcia na około 40 - 60 minut. Pieczemy około 10-15 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku. Upieczone jagodzianki studzimy na kratce. Pół szklanki cukru pudru mieszamy z odrobiną wody by powstał gładki lukier. Lukrujemy każdą jagodziankę. Jeśli lubicie słodkie jagody to po włożeniu ich na ciasto posypcie cukrem, ja tego nie robiłam ponieważ lubię ich naturalny smak. Wolałam polukrować bułeczki.




środa, 9 lipca 2014

Turecka szakszuka

Typowe danie na lato. Warzywa i jogurt, połączenie, które lubię najbardziej. Są dwa rodzaje tej potrawy. Warzywa smażone w głębokim tłuszczu podane z jogurtem lub warzywa lekko smażone na małej ilości oleju lub oliwy. Ja wybrałam oczywiście wersję numer dwa. Oryginalny przepis pochodzi z tej strony. Jedyna zmiana jakiej dokonałam to brak bakłażana. Nie lubię bakłażana smażonego więc zastąpiłam go większą ilością cukinii i ziemniakiem.
Potrawa została przygotowana w ramach wspólnego gotowania z Malwiną i Zuzią.




Turecka szakszuka

2 cukinie
marchewka
średniej wielkości ziemniak
cebula
duży ząbek czosnku
2 duże pomidory
oliwa
sól
pieprz
tymiaek
pul biber

Wszystkie warzywa kroimy w kostkę na niewielkiej ilości oliwy smażymy kolejno: cebulę i czosnek, po minucie dodajemy marchew i ziemniak, smażymy około 7 minut, dodajemy cukinie i smażymy kolejne 7 minut. Smażąc od czasu do czasu mieszamy. Następnie dodajemy obrane ze skóry i pokrojone w kostkę pomidory. Smażymy kolejne 5-7 minut. Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem, tymiankiem a dla wielbicieli ostrości polecam pul biber, podajemy gdy lekko ostygnie. najlepiej smakuje z jogurtem naturalnym.





poniedziałek, 7 lipca 2014

Malinowo - waniliowy sernik na zimno

W końcu!!! Sporo jest tych w końcu :) W końcu znalazłam żelatynę wołową, w końcu udało mi się dopracować proporcje, w końcu zrobiłam. Długo czekałam ale było warto. Niezapomniany smak dzieciństwa, mój ulubiony sernik, malinowy sernik na zimno. Już się nie poddam i po powrocie do Turcji robię następny tym razem z brzoskwiniami :)




Malinowo waniliowy sernik na zimno

120g ciasteczek maślanych (w Turcji używam eti burcak)
3 łyżki roztopionego masła 

Dokładnie miksujemy w blenderze i wykładamy spód tortownicy (średnica maksimum 23cm) i wkładamy do lodówki.

300g kremówki
200g serka mascarpone (w Turcji labne lub krema peyniri z Migrosa)
kilka truskawek (opcjonalnie)
pół szklanki cukru pudru
3łyżeczki żelatyny
wanilia

Żelatynę zalewamy kilkoma łyżeczkami zimnej wody i czekamy aż napęcznieje. W tym czasie ubijamy kremówkę na sztywno, stopniowo dodajemy cukier puder wanilię i serek mascarpone. Ubijamy jeszcze kilka minut. Żelatynę ogrzewamy ( nie gotować, żelatyna rozpuszcza się w temperaturze 50 stopni) gdy się rozpuści dodajemy 3 łyżki ubitej śmietany z mascarpone. Mieszamy i żelatynę wlewamy do masy serowej, miksujemy do połączenia się. Tortownicę wyjmujemy z lodówki na boki układamy truskawki i wlewamy masę serową na spód z ciasteczek maślanych. Wstawiamy do lodówki.


250g malin
250g jogurtu typu grecki (w Turcji suzme yogurdu, musimy uważać żeby nie był kwaśny)
pół szklanki cukru 
3 łyżeczki żelatyny

Żelatynę moczymy w kilku łyżeczkach zimnej wody by napęczniała. Maliny miksujemy w blenderze z cukrem, dodajemy jogurt i miksujemy do połączenia się składników. Żelatynę ogrzewamy mieszając aż się rozpuści. Do żelatyny dodajemy 3 łyżki mieszanki malin i jogurtu, dokładnie mieszamy i dodajemy żelatynę do malin, miksujemy do połączenia się składników. Powstałą masę wlewamy na masę serową. Sernik zostawiamy na noc w lodówce lub co najmniej na 5 godzin.







czwartek, 3 lipca 2014

Zielona fasolka z wołowiną

Jedna z moich ulubionych letnich potraw, zdrowa i sycąca. Zielona fasolka w Turcji na targu pojawiła się już w maju w Polsce dopiero teraz więc przepis akurat na czasie. Potrawę przygotowałam jeszcze przed wyjazdem do Polski i zdjęcia wzięłam "ze sobą" tak na wszelki wypadek gdybym nie mogła lub nie miała czasu na gotowanie. Na szczęście mam czas i możliwości więc na blogu pojawiło się kilka polskich i tatarskich potraw ale dla urozmaicenia postanowiłam dziś zaproponować Wam typowo turecką fasolkę.
Zapraszam!!!



 Zielona fasolka z wołowiną

500g zielonej fasolki
300g chudego mięsa wołowego pokrojonego w kostkę
cebula
papryka słodka czerwona
4 duże pomidory
natka pietruszki
sól
pieprz
oregano
kumin

Fasolkę należy obrać przekroić na części i ugotować 5-10 minut, odcedzić (fasolka ma być lekko twarda). W oddzielnym garnku na oliwie smażymy drobno posiekaną cebulę, po 10 minutach dodajemy wołowinę, smażymy około 10 minut.  Dolewamy szklankę wrzątku, przykrywamy garnek pokrywką, zmniejszamy płomień do minimum i dusimy wołowinę około 30 - 45 minut. (jeśli posiadacie szybkowar wystarczy 15-20 minut). Do mięsa dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę, smażymy kilka minut, następnie obrane i pokrojone w kostkę pomidory, smażymy kilka minut, dodajemy fasolkę, przyprawimy, mieszamy, przykrywamy pokrywką i dusimy jeszcze około 15-20 minut. Posypujemy natką pietruszki. Podajemy z ryżem na sypko i surówką lub jogurtem naturalnym.



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...