środa, 17 grudnia 2014

Kalafior z kotlecikami, köfteli karnabahar


Kalafior jest w Turcji jednym z zimowych warzyw. Latem się go raczej nie kupi, no chyba że w dużych marketach, jesli mamy szcęście oczywiście. Inne zimowe warzywa to seler, por, szpinak, brokuły, kapusta. Jeśli więc odżywiamy się warzywami sezonowymi to warto by poznać najpopularniejsze tureckie zimowe potrawy. Na blogu mam kilka z nich:


Kalafior z kotlecikami to bardzo smaczna i szybka w wykonaniu potrawa. Wystarczy przygotować składniki włożyć do formy i zapiekać około godziny. Wypróbujcie sami!





Kalafior z kotlecikami, köfteli karnabahar 

średniej wielkości kalafior
2 średniej wielkości ziemniaki
2 sredniej wielkości marchewki
szklanka ugotowanej ciecierzycy (może być z puszki)
300g mięsa mielonego
cebula
2 łyżki kaszy manny
ząbek czosnku
sól
pieprz
mieszanka przypraw do kofte lub kumin, mielone ziele angielskie, słodka papryka
jajko
oliwa z oliwek
tymianek 
koncentrat pomidorowy lub pasta
koncentrat paprykowy lub pasta


Na początku przygotowujemy mięso na kotleciki, Cebulę i czosnek drobno kroimy dodajemy do mięsa, Przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami, dodajemy jajko, kaszę mannę i dokładnie mieszamy. Odstawiamy na godzinę do lodówki.
W tym czasie przygotowujemy warzywa krojąc je na średniej wielkości kawałki. Marchewkę i ziemniaki w kostkę, kalafior zaś dzielimy na różyczki.
Do głębszego naczynia żaroodpornego układamy warzywa i ciecierzycę, polewamy je lekko oliwą i solimy, mieszamy na warzywa układamy małe kotleciki uformowane z wcześniej przygotowanego mielonego mięsa. W miseczce przygotowujemy sos: łyżeczkę pasty pomidorowej i paprykowej mieszamy ze szklanką wody, doprawiamy tymiankiem i polewamy warzywa i kotleciki.
Potrawę bez przykrywania wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Pieczemy około 20 minut, następnie przykrywamy pokrywką lub folią aluminiową i dopiekamy kolejne 40 minut.




poniedziałek, 15 grudnia 2014

Poğaça na zakwasie

Pyszne tureckie bułeczki, które w 100% mogą zastąpić chleb podczas śniadania. Ja zrobiłam wersję sade czyli bez nadzienia ale jeśli ktoś z Was takich nie lubi polecam nadzienie z białego sera z ostrą papryką i miętą czy ziemniakami z koperkiem, ostrą papryką i czarnym pieprzem. Przepis pochodzi z jednego z moich ulubionych tureckich blogów Mutfak Sırları bułeczki najlepiej smakują na ciepło więc polecam zjedzenie tego samego dnia jeśli jednak zostaną na następny dzień możecie je podgrzać na patelni czy w opiekaczu, tak też są pyszne.




Poğaça na zakwasie

3/4 szklanki zakwasu żytniego
1,5 szklanki mąki chlebowej (w zalezności od tego jaką gęstość ma zakwas można dodać więcej)
2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
1/2 łyżeczki cukru
szczypta soli
kilka gałązek natki pietruszki
kilka gałązek koperku

Mąkę mieszamy z solą i cukrem. dodajemy zakwas, jogurt i oliwę oraz zieleninę. Zagniatamy ciasto, jeśli jest za gęste dodajemy łyżeczkę jogurtu jeśli za rzadkie dodajemy łyzkę mąki. Ciasto zagniatamy około 5-7 minut. Przykrywamy ściereczką lub folią i zostawiamy na noc w ciepłym miejscu. Rano nie zagniatając ciasta a lekko odrywając średniej wielkości kawałki delikatnie nadajemy kształt bułeczki. Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i wstawiamy uformowane bułeczki. Pieczemy około 20-30 minut.



piątek, 12 grudnia 2014

Przepyszna sałatka z fasoli

Lubię sałatki, lubię sałatki z fasolą w roli głównej a jeśli w sałatce jest dodatkowo zielenina i sok (melasa) z granata mmmmmm palce lizać.
Fasola, której użyłam nazywa sie czarne oczko (karagöz fasulyesi) nawet nie wiem czy w Polsce można taką kupić. Jeśli jej nie znajdziecie możecie dodać jakąkolwiek drobną fasolę. A jesli nie lubicie fasoli zastąpcie ją gotowanym pęczakiem czy pszenicą. Dla każdego coś dobrego. Polecam.
Przepis po części z głowy, inspirowany propozycjami z tureckich blogów.




Przepyszna sałatka z fasoli

szklanka fasoli (po ugotowaniu będzie więcej)
kilka łodyg szczypiorku
kilka łodyg koperku
kilka łodyg natki pietruszki
sok (melasa) z granata
sól
pieprz
mały ząbek czosnku
oliwa z oliwek

Fasolę moczymy na noc, rano gotujemy i studzimy. Zieleninę drobno siekamy i mieszamy z fasolą. Czosnek miażdżymy, dodajemy sól, pieprz, sok z granata i oliwę, mieszamy, powstałym sosem polewamy fasolę. Mieszamy i odstawiamy do lodówki by smaki się połączyły. Soku z granata powinno być co najmniej 2 łyżki. Oczywiście wszystko zależy od jego intensywności więc radzę dodawać stopniowo i po odstaniu a przed podaniem spróbować gdyż może czegoś brakować. Sałatka ma mieć lekko słodko-kwaśny smak, czosnek również musi być wyczuwalny.





środa, 10 grudnia 2014

A to pasztet, a to klops!!!

Już dużo wcześniej obiecałam, że będę na blogu prezentowała różne domowe wyroby nadające się na kanapki. My Polki tu mieszkające tęsknimy chyba najbardziej za polskimi wyrobami garmażeryjnymi. Wędzona szyneczka czy sucha kielbaska to nasze marzenia ściętej głowy. Na szczęście jesteśmy w stanie zrobić sobie domową wędlinę parzoną czy pieczoną więc nie ma na co czekać a trzeba się brać do roboty :) 
Ten wpis przygotowałam z myślą o Polkach mieszkających w Turcji. A przepis to rady mojej mamy połączone z radami koleżanki z grupy kulinarnej.
Nie jest to typowy pasztet ponieważ nie dodałam wątróbki a jedynie mięso z indyka i warzywa. Jeśli lubicie pasztet z wątróbką możecie oczywiście dodać.




Pasztet z indyka

duży udziec z indyka ( w moim przypadku udziec i pałka indyka około 1,5kg)
3 marchewki
 2 duże cebule
liść laurowy
ziele angielskie
sól
czarny pieprz
ostra papryka 
majeranek
gałaka muszkatołowa
1/4 szklanki oleju 
1/4 kostki masła
4 jajka
garść kaszy manny
sczypta masła do wysmarowania blaszki

Udziec myjemy wkładamy do garnka zalewamy wodą i gotujemy rosól, dodajemy liść laurowy i ziele angielskie. Gdy mięso jest gotowe oddzielamy je od kości. Rosól wykorzystamy do zupy lub pilawu.
Cebule kroimy w drobną kostkę i smażymy ją na rozgrzanym oleju, do cebuli dodajemy startą na tarce warzywnej marchew. Specjalnie nie dodaję marchwi do rosołu gdyż cały smak marchwi zostaje w rosole a smażąc ją z cebula aromat i smak dostanie się do pasztetu. Ze względu na to iż nie mam maszynki do mielenia mięsa, gotowanego indyka rozdrobniłam w blenderze. Do rozdrobnionego mięsa dodaję warzywa, sól, pieprz, przyprawy: gałkę muszkatołową, majeranek, ostrą parykę, jajka i kaszę mannę. Dokładnie mieszam i przekładam do blaszki wysmarowanej masłem, wyrównuję i na sam wierzch pasztetu układam 1/4 kostki masła rozdrabniając na małe kawałeczki.  Możemy również posypać sezamem. Piekę około 50 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Studzę i wstawiam na noc do lodówki. następnego dnia kroimy i jemy w ulubiony sposób z uluboinymi dodatkami.





poniedziałek, 8 grudnia 2014

Jak przygotować na zimę czarne oliwki?

Moi Drodzy u nas własnie trwa oliwkowy raj. Późna jesień to czas zbiorów oliwek, czas tłoczenia świeżej oliwy z oliwek. Jestem wielką szczęściarą gdyż mogę korzystać z tych cudownych darów natury. Dwa dni temu mąż dostarczył mi dużą torbę pełną świeżych, zerwanych prosto z drzewa oliwek. Jeszcze kilka lat temu zastanawiałabym się co mam z nimi zrobić, dziś jednak dzięki koleżance Izmirzance wiem jak mam się za nie zabrać. To że interesuję się kuchnią, odkrywam ją i prezentuję znajomym czyni mnie w ich oczach pewnego rodzaju ekspertem. Już nieraz koleżanki Turczynki prosiły o radę pytając jak przygotowuję różne potrawy kuchni tureckiej. Tym bardziej czuję się dowartościowana gdyż moja przygoda z kuchnia turecka nie ma długiego stażu.




Przygotowanie oliwek nie jest trudnie, niestety oczekiwanie aż się zasolą trwa około 2 miesięcy.

Do zasolenia oliwek potrzebujemy kilku kilogramów świeżych oliwek. Plaskikowego pojemnika najlepiej 5 litrowego po wodzie. Szklanki soli kamiennej po turecku salamura tuzu. 1/3 szklanki oleju, 1/3 szklanki octu winnego lub jabłkowego. 
Oliwki należy przebrać umyć i ułożyć w butelce do połowy, wsypać pół szklanki soli i dosypać oliwki do prawie pełna. Zostawiamy butelkę na trzy palce pustą by oliwki mogły się przesypywać. Wsypujemy pozostałą sól, wlewamy olej i ocet. Zakręcamy szczelnie butelkę i turlamy ją by sól i płyny dotarły do wszystkich oliwek. Czynność mieszania za pomocą turlania powtarzamy co kilka dni. Butelki nie otwieramy przez około 1,5 miesiąca. gdy zauważymy że oliwki wygladają już jak te które zjadamy na śniadanie możemy butelkę otworzyć i spróbować czy już są gotowe.

Na zdjęciach są świeże oliwki przed włożeniem do butelek.



piątek, 5 grudnia 2014

Przyzwyczajenia kulinarne w kuchni osmańskiej


Zdaje sobie sprawę, że zaniedbałam wpisy o kuchni osmańskiej ale w weekendy zawsze jest cos do zrobienia bo to czas dla rodziny. Jak tylko znajde wolna chwilke będę starała się pisać tak dużo i ciekawie jak tylko potrafię ;)

Kuchnia osmańska w pierwszych wiekach swej świetności nie była zbyt różnorodna. W miarę rozrastania sie Imperium Osmańskiego, wraz z podbojami nowych państw potrawy zaczęły się zmieniać i urozmaicać. W XVII wieku do kuchni osmańskiej zawitały pomidory, ziemniaki i fasola, jedne z podstawowych warzyw dzisiejszej kuchni tureckiej. Jako ciekawostkę dodam, że oliwa z oliwek, tak bardzo popularna w kuchni tureckiej nie była znana w kuchni osmańskiej a raczej nie była używana do potraw  a do oświetlania pomieszczeń.
W kuchni osmańskiej królowały tłuszcze zwierzęce, mięso, ryż i duuużo słodyczy. Gdy nadchodził czas posiłku służący wnosili ogromne, zdobione tace zwane sini i ustawiali je na niskich małych stolikach lub specjalnych nóżkach pod które rozściełano ogromne płótna by podczas jedzenia okruchy nie spadały na dywany w ten sposób łatwiej było dbać o czystość. Jedząc siedziało sie na poduszkach lub dywanach. Jedzący siedzieli wokół tacy podkurczając nogi lub prostowali je pod tacą w zależności od ilości osób uczestniczących w posiłku. Przy jednej sini siedziało od 4 do 6 osób, jeśli w posiłku brało udział więcej osób dostawiano kolejne tace z potrawami. Ani w sułtańskim saraju ani w bogatszych domach nie było jadalni, mężczyźni jadali oddzielnie w części zwanej selamlik a kobiety w haremie. "Stoły" nie były suto zastawione choć potraw nie brakowało, zgodnie z zasadami islamu osoba jedząca posiłek powinna wstać od stołu z lekkim uczuciem głodu. Ze względu na to iż jedzono z jednego półmiska czy talerza spożywano jedynie kilka kęsów danej potrawy by starczyło dla wszystkich.  Nie używano sztućców, pilawy jedzono rękami nabierając potrawę trzema palcami (wskazującym środkowym i serdecznym) nastepnie wkładano ją do ust popychając kciukiem. Mięso i drób podawano w małych kawałkach. Do jedzenia zupy lub innych płynnych potraw używano łyżek. Ze względu na higiene osoby spożywajace posiłek często myły ręce. Chleb odrywano po kawałku i wkładano do ust, nie gryziono. Europejscy podróżnicy z wielkim uznaniem opisywali posiłki za czasów osmańskich, które jedzono w ciszy i w krótkim czasie, nie organizowano uczt jak na europejskich dworach, nie prowadzono rozmów debat czy spotkań przy stole. Po zjedzonym posiłku odchodzono od "stołu".
W połacu sułtana i bogatych domach jadało się posiłki złożone z 20-25 potraw jednak muszę zaznaczyć, że należało spróbować każdej potrawy, najcześciej był to więc jeden do trzech kęsów. W biedniejszych domach jadano zupę i danie główne. Z pewnością dziwne wyda się Wam to że skoro posiłki składały się aż z tak wielu potraw jak możliwe było ich zjedzenie. Za czasów osmańskich jadło sie 2 razy dziennie: wcześnie rano syty posiłek, który miał wystarczyć do wieczora. Drugi posiłek jedzono przed zachodem słońca. Porcje też nie były zbyt duże.

Posiłki w gronie rodzinnym
Jak juz wczesniej pisałam posiłek serwowany jest na dużej tacy zwanej sini, która ustawiona jest na stojaku a stojak ustawia się na dużym płótnie ułożonym na dywanie. Członkowie rodziny zawsze siedzą w ten sam sposób, W centrum jest ojciec a reszta rodziny siada wokół niego, po jego obu stronach dziadek i babcia (jeśli są), matka zawsze sieda między dziećmi by w razie potrzeby pomóc podczas jedzenia. Aby rozpocząć posiłek ojciec mówi besmele (Bismillahi Rahmani Rahim - W imię Boga Najmiłosierniejszego Najmiłościwszego) Posiłek zaczynają od zupy. łyżki ułożone są wokól  brzegów tacy  a na środku ustawiona jest duża miska z zupą. wszyscy jedzą z jednej miski. Podczas posiłku nie rozmawia się, nie smieje, je się w ciszy i z szacunkiem tak dla posiłku jak i dla pozostałych jedzących. Chleba nie gryzie się a odrywa małe kawałki. Dzbanek z wodą ustawiony jest na materiale niedaleko tacy z posiłkiem. Jeśli ktoś z rodziny pije wodę pozostali przerywają jedzenie i czekają ąż wypije by wszyscy zjedli równą porcję zupy. następnie je się potrawę mięsną i pilaw, börek albo inną przystawkę a na koniec deser lub owoce. Po skończonym posiłku ojciec odmawia modlitwę dziękczynną i każdy biorąc do ust szczyptę soli odchodzi od "stołu" mówiąc "Anne elinize sağlık" co znaczy Mamo niech twoje ręce beda zdrowe. "Çok güzel olmuş" było bardzo smaczne. Po posiłku najstarsza córka (jeśli jest w odpowiednim wieku) przygotowuje kawę. Osoby wstające od "stołu" zbierają sztućce i miski odnosząc je do kuchni. Nie pozostawia sie żadnych okruchów.

Przyjmowanie gości
W zależności od stopnia pokrewieństwa lub znajomości, kobiety i mężczyźni jedli przy jedneym "stole" lub w dwóch różnych pomieszczeniach. Jeśli pani domu zapraszała koleżanki przyjęcia takie odbywały się za dnia. Gdy mężczyzna zapraszał kolegów spotykali się wieczorem po pracy. Goście nie przychodzili z pustymi rękami, no chyba że było to wieczorne męskie spotkanie w takim przyadku nie przynoszono nic. Poczęstunek zaczynano od łyżeczki miodu lub dżemu zgodnie z powiedzeniem "talı yiyelim talı konuşalım" zjedzmy słodkie by słodko rozmawiać. Posiłek zaczynano od zupy, następnie podawano potrawę mięsna, pilaw, zimną przystawkę i deser. Pan domu zachęcał gości do jedzenia, zapraszał by jedli lub próbowali więcej potraw. Goście chwalili potrawy i dziękowali osobie je przygotowujacej. Po posiłku wypijano filiżankę kawy.

Z pewnością wiele z osób czytających te opisy spotkało się z podobnymi zwyczajami i dziś. Nieraz dziwłam się dlaczego mój teść jedząc właśnie przy yer sofrasi siadał tak a nie inaczej, dlaczego czekano aż on usiadzie pierwszy i reszta siadała wokół niego, dlaczego układano łyżki wokół tacy a na przyjeciach znajomi zapraszali do jedzenia, czasem nawet nakładając ciagle to nowe porcje na talerz. Pani domu za każdym razem kiedy próbowałam jakąś potrawę pytała czy mi smakuje czekając na pozytywna opinię i podziekowanie. Na początku trudno mi było przyzwyczaić się i dostosować do panujacy zwyczajów teraz już wiem że jeśli jestem zaproszona na wieczorny posiłek cały dzień poinnam chodzić głodna by móc zjeść wszystko co będzie serwowane. Nietaktem jest zwrócić pełny talerz. Ważne jest również to by głośno i często chwalić potrawy i osobę która je przygotowała.





poniedziałek, 1 grudnia 2014

Oliwki na zimę

Oliwek czas. Oczywiście nie tych gotowych do jedzenia bo na nie zawsze jest pora a najlepiej smakują rano na śniadanie. Teraz jest czas zbierania oliwek. Nie wiem czy wciąż można kupić na targu zielone oliwki prosto z drzewa ale z pewnością czarne wciąż są do dostania. Ja jakis miesiąc a może nawet 1,5 miesiąca temu kupiłam zielone oliwki i po specjalnych zabiegach mogę je już zjeść ze smakiem.
Przepis na oliwki mam oczywiście od mojej koleżanki Aysze w końcu jako włascicielką gaju oliwnego położonego niedaleko Izmiru na oliwkach zna się bardzo dobrze.
To moja pierwsza próba "kiszenia" oliwek w ten sposób. Nie wiem jak długo wytrzymają, z pewnością zostaną szybko zjedzone ponieważ nie mam ich za dużo. To była udana próba.


Oliwki na zimę

świeże oliwki
woda
sól
kwasek cytrynowy

Moje oliwki zostały przygotowane na dwa różne sposoby. jeden z nich to kırma czyli rozgniatanie oliwek kamieniem lub czymś twardym. Każdą oliwkę kładniemy na desce do krojenia i jednym silnym uderzeniem lekko je rozgniatamy tak by pękły. Drugi sposób to çizik czyli nacięte oliwki, wystarczy lekko naciąć każdą oliwkę w kilku miejscach.
Oliwki wkładamy do zamykanej butelki lub słoika. napełniamy wodą, szczelnie zakręcamy i codziennie zmieniamy wodę. W moim przypadku woda to zwykła kranówka. Wodę zmieniamy by pozbyć się goryczki z oliwek.  Po dwóch tygodniach możemy próbować oliwki czy już mają smak bez goryczki, jeśli tak to przygotowujemy roztwór: na litr wody łyżka kwasku cytrynowego i 3 łyzki soli. Zalewamy oliwki zakręcamy i zostawiamy aż się zasolą. około miesiąca. Od czasu do czasu sprawdzamy smak oliwek jeśli nam odpowiada możemy zacząć jeść.







środa, 26 listopada 2014

Tureckie kiszonki

Zima już tuż, tuż więc czas na kiszonki. W Turcji warzywa zaczynamy kisić pod koniec października i w listopadzie. My kisiliśmy w listopadzie więc są już na tyle dobre żeby można było je jeść. Turcy kiszą warzywa i owoce tak jak Polacy jednak róznią się one od polskich tym, że są słodkie i dodaje się do nich ocet winny.
Ja robiłam w tym roku mieszankę warzyw za radą Kasi. Przepis na zalewę również dostałam od Kasi, która chodzi na kurs gotowania potraw tureckich. Jej przepis znajdziecie tu.
W przygotowaniu kiszonek pomagał mi mąż, to chyba taka turecka tradycja, nie wiem czy we wszystkich tureckich domach tak jest ale u nas i naszych znajomych kiszonki przygotowuje się rodzinnie.



Tureckie kiszonki

dowolna ilość dowolnych warzyw
w moim przypadku ogórek
marchew
papryka zielona i czerwona
kapusta 
zielony pomidor
2 główki czosnku (dodajemy do każdego słoiki po kilka ząbków)
pęczek pietruszki dla zapachu (można pominąć)

zalewa
1 lirt wody (zimnej z kranu)
pół szklanki octu z winogron
2 łyżki grubej soli kamiennej 
łyżeczka cukru

Warzywa układamy w słoikach, w zależności od wiekości dzielimy na części lub wkładamy w całości. W garnku lub misce przygotowujemy zalewę, mieszamy i napełniamy słoiki z warzywami. Zakręcamy dokładnie i zostawiamy na 2 tygodnie by warzywa się ukisiły. Otwieramy najwcześniej po 2 tygodniach. Przechowujemy w chłodnym miejscu.



poniedziałek, 24 listopada 2014

Simity pełnoziarniste

Simit to w Turcji chyba najbardzie popularny rodzaj pieczywa. Je się go najczęściej na sniadanie lub po prostu jako jako przekąskę do herbaty. Z czasów studenckich pamiętam że najpopularniejszym i najszybszym sniadaniem był właśnie simit i szklaneczka czaju. Nie wszędzie jednak simit jest simitem. Jesli przyjedzieci do Izmiru nie zdziwcie się słysząc nazwę gevrek. Tak właśnie Izmirczycy nazywają simity. 
Jesli do tej pory jeszcze ich nie jedliście koniecznie musicie to nadrobić.
Simity przygotowałam w ramach wspólnego gotowania razem z kasią z bloga Kuchnia bez granic.



Simity pełnoziarniste

3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej (może też być zwykła)
łyżeczka suchych drożdży lub 10g świeżych
szklanka ciepłej wody
2 łyżki oleju
łyżeczka soli
łyżka cukru
prażony sezam 
pekmez czyli melasa z karobu lub winogron

Drożdże rozpuszczamy w kilku łyżkach ciepłej wody wymieszanej z cukrem, odstawiamy aby ruszyły. Mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z solą, wlewamy olej, pozostałą wodę i drożdże. Zagniatamy ciasto. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość zagniatamy je ponownie i dzielimy na części wielkoście mandarynki. Każdą część rozciągamy robiąc wałeczek składamy na pół i okręcamy jedną część wokół drugiej. Zlepiamy końce formując simit. Ciasto smarujemy melasą i posypujemy sezamem. Możemy również maczać simity w melasie i sezamie. Tak przygotowane simity układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy na 40 minut do wyrośnięcia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Simity po około 20 minutach pieczenia powinny być gotowe.






piątek, 21 listopada 2014

Aszure - deser jedności i wspólnej historii.


Kolejny wpis o kulturze tureckiej. Tym razem deser, który jednoczy i łączy wspólną historię, teraźniejszość i przyszłość.
Aszure, jak mówi sama nazwa "aszr" oznacza w języku arabskim dziesięć. Dzień Aszure obchodzi się według kalendarza muzułmańskiego dziesiątego dnia miesiąca Muharrem. Geneza tego święta jest różna w zależności od tego czy obchodzą je sunnici czy szyici dzień ten jest świętem lub dniem żałoby. Jak z pewnością wiecie część Turków to Alewici, którzy są szyitami i właśnie dla nich miesiąc Muharrem jak i Dzień Aszura to czas postu i żałoby.

Nie chcę jednak zagłębiać się w wątek religijny a zajmę się stroną kulturową deseru jaki gotowany jest w tureckich domach od wieków.

Deser ten przyrządza się w Turcji i wsród ludów tureckich więc z pełną świadomością mogę stwierdzić że jest on częścia kultury tureckiej. Jako przykład mogę podać kompot z suszonych owoców jaki w Dzień Aszura przygotowują Polscy Tatarzy. Troszkę inna wersja tureckiego deseru.

Za czasów osmańskich przygotowanie aszure należało do kucharzy sułtana. W kuchniach pałacu Topkapi gotowano deser by na poczatku poczęstować nim Padyszacha i pozostałych mieszkańców saraju, biurokratów i elitę stambulską. Deser nalewano do dzbanów i niesiono pod wyznaczony adres. Następnego dnia zgodnie z tradycją turecką "zwracania talerza" taki dzban oddawano napełniony orzechami, rodzynkami czy czekoladkami.  Nie mogło zabraknąć również deseru dla zwykłych stambulczyków. Z samego rana ustawiamo 50-60 kotłów w określonym miejscu Stambułu i gotowano w nich deser z pszenicy, suszonych fig, rodzynek, suszonych moreli, ciecierzycy i fasoli by rozdać go mieszkańcom Stambułu. Ponadto w pałacach rodziny sułtana, domach elity i miejscach spotkań religijnych również gotowano deser by rozdać go ubogim.
Tradycja przygotowywania deseru przetrwała do dziś, bez względu na status społeczny w większości tureckich rodzin przgotowuje się deser po to by rozdać go sąsiadom, znajomym czy po prostu potrzebującym. 
Jakie znaczenie ma sam deser, dlaczego wybrano te a nie inne produkty? Podstawowym składnikiem aszure jest pszenica. Jak wszyscy wiemy to z niej powstaje mąka i nasz powszedni chleb który chyba w każdej kulturze jest rzeczą świętą. Ciecierzycę i fasolę dodaje się ze względu na wartości odżywcze. Rodzynki to jedna z najstarszych roślin służąca do słodzenia, suszone figi i morele również miały dodać potrawie słodyczy i wartości odżywczych. Dodatkowo do deseru dodajemy jabłko i granat jako symbol płodności i obfitości.
Te tak różne i czasem zupełnie niepasujace do siebie składniki łączą się podczas gotowania tworząc jedność i wspólny niepowtarzalny smak. 
Najważniejsze w tym całym rytuale jest dzielenie się, deseru nie gotuje się po to by zjeść go z rodziną ale po to by podzielić się nim, dlatego gotowany jest zawsze w dużych ilościach.
Dzielenie się deserem ma zapewnić pomyślność domowi w którym był gotowany. Jeśli więc ktoś zapuka do Waszych drzwi i będzie częstował Was miseczką deseru aszure przyjmijcie ją i podziękujcie mówiąc "Allah kabul etsin". 
Nietaktem będzie odmówienie, jeśli nam nie smakuje nie musimy go jeść wystarczy że go po prostu przyjmiemy.

A tu jest przepis na ten pyszny deser

http://turcjaodkuchni.blogspot.com.tr/2011/12/aszure-deser-ze-swoja-historia.html

środa, 19 listopada 2014

Sałatka z ciecierzycy

Ta sałatka z ciecierzycy jest potrawą regionalną i pochodzi z Gaziantep. Tam jada się ją zawiniętą w yufkę lub lavasz czyli płaski chleb. Taka zwijana forma to dürüm. Przyznam się, że w Gaziantep nie byłam i nie jadłam tej sałatki w oryginale ale wszystko przede mną :) Dziś polecam jej wersję domową z talerza lub miseczki. Sałatka przepyszna z pewnością Wy również ją polubicie. 
Przepis pochodzi z internetu i jest kompilacją kilku przepisów jak również rad koleżanki pochodzacej z Gaziantep.

Wraz ze mną sałatkę przygotowała Malwina i Zuzia. Koniecznie sprawdźcie jaką wersję sałatki one proponują.


Sałatka z ciecierzycy

szklanka ugotowanej ciecierzycy
pół pęczka natki pietruszki
kilka gałązek szczypiorku
mała czerwona papryka (w Polsce pół mięsistej słodkiej papryki)
szczypta kuminu
mały ząbek czosnku (opcjonalnie, ja dodałam)
sól
czarny pieprz
ocet winny (ja dodałam sok z granata gdyż octu winnego nie lubię)
oliwa z oliwek

Ugotowaną ciecierzycę, paprykę pokrojoną w drobną kostkę, posiekaną natkę pietruszki, szczypiorek i przyprawy. Dokładnie mieszamy. Z oliwy, octu (soku z granata lub soku z cytryny) i czosnku robimy sos, który dodajemy do sałatki, mieszamy i odstawiamy by smaki się połączyły.




środa, 12 listopada 2014

Placki z jabłkiem i pigwą


Odkąd pamiętam moja córka uwielbia pigwę. Jada ją najczęściej na surowo więc nie muszę wymyślać ciast i innych słodkości z tym owocem ale ostanio poprosiła o placki i zamiast jabłek miałam dodać piwę. 
Pigwa to cierpki, kwaśny owoc więc nie byłam do końca przekonana czy to aby dobry pomysł z tymi plackami ale skoro Turcy robią pyszny deser z pigwy to czemu nie spróbować placków. Na wszelki wypadek postanowiłam, że dodam też jabłko. Efektem dzielę się z Wami.





Placki z jabłkiem i pigwą

duże jabłko
średniej wielkości pigwa
2 jajka
szklanka rzadkiego jogurtu lub kefiru
łyżeczka sody
kilka kropel octu
sól
mąka (tyle by ciasto miało konsystencję jak na racuchy)
cukier puder do posypania opcjonalnie ulubiony dżem lub kwaśna śmietana

Jabłko i pigwę ścieramy na tarce o grubych oczkach, dodajemy jajka, jogurt i sodę uprzednio skrapiając ją octem aby się spieniła. Lekko solimy i mieszamy. Przesiewamy mąkę jedną szklankę i jeśli ciasto będzie rzadkie dodajemy jeszcze po łyżce stołowej. Za każdym razem dodając mąkę mieszamy do uzyskania ciasta o konsystencji jak na racuchy. Na patelni rozgrzewamy olej i gdy będzie gorący smażymy placki nakładając je na patelnię łyżką. Ważne jest by oleju było sporo, tyle by placki do połowy zanurzone były w oleju. Usmażone placki wyjmujemy na papierowe ręczniki, które wchłoną nadmiar tłuszczu. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem. Możemy również podać z dżemem lub osłodzoną kwasną śmietaną.




poniedziałek, 10 listopada 2014

Pide z warzywami

Kilka dni temu wstawiłam na stronie FB zdjęcia pide z warzywami. prosiliście o przepis więc dodaję. Farsz powstał według moich smaków więc jeśli Wam takie połączenie nie posmakuje możecie zrobić z własnych ulubionych warzyw czy mięsa. Można nawet dodać turecka kiełbasę sucuk czy suszone mięso - pastyrmę.


Pide z warzywami

ciasto
3 szklanki mąki
1,5 szklanki wody
pół łyżeczki suchych drożdży (5g świeżych)
szczypta soli
łyżeczka cukru
Mąkę wsypujemy do miski, robimy dołek dodajemy drożdże cukier i kilka łyżek ciepłej wody. Lekko mieszamy i zostawiamy na 15 minut. Dodajemy sól i pozostałą wodę. Mieszamy i zagniatamy cisto. Wyrabiamy około 10 minut i zostawiamy do wyrośnięcia.

Farsz
marchew
por
oliwa z oliwek
sól
pieprz czarny
pul biber (jesli lubicie ostrości)
ser żółty

Marchew należy zetrzeć na tarce, por drobno posiekać i razem z marchwią smażyć dosłownie 3 minuty na oliwie. Studzimy, przyprawiamy.

Wyrośnięte ciasto odgazowujemy i dzielimy na 6 części. Stolnicę posypujemy mąką i kżdy kawałek ciasta wałkujemy na wąski długi i cienki placek. Układamy na nim cienką warstwę warzyw i posypujemy tarkowanym żółtym serem. Brzegi zakładamy do środka i pieczemy  przez około 8-10 minut w piekarniku nagrzanym do maksimum .  Po upieczeniu brzegi i środek pide możemy lekko posmarować masłem.



sobota, 8 listopada 2014

Śniadaniówka do szkoły 4

Oto kolejne propozycje potraw, które mogą zagościć w śniadniówce Waszego dziecka.



1. Sałatka kisir, do tego krojona pogaca z nadzieniem serowo pietruszkowym.
Przepis na kisir znajdziecie tutaj
Krojoną pogaca robiłam z tego przepisu wałkując ciasto na duży placek, smarowałam oliwą układałam farsz zwijałam i piekłam, po upieczeniu kroiłam. Tym razem dodawałam zwykłą mąkę.



2. Słone babeczki z serem i wędliną do tego ogórek i pomidor.



3. Sałatka owocowa z owoców sezonowych z miodem cynamonem i czekolada do tego ciasteczka (u mnie kupne)



piątek, 7 listopada 2014

Turcy, kim oni są?

Turcja, przepiękny kraj, który odwiedzamy podczas wakacji, studiujemy tu czy jesteśmy jedynie na Erasmusie albo po prostu mieszkamy bo mamy tu naszą rodzinę. Turcy, mówimy o nich róznie, niektórzy dobrze, niektórzy źle, jak każdy naród mają swoje wady i zalety ale kim oni właściwie są? Gdzie sięgają ich korzenie? Dlaczego jak Arabowie wyznają islam ale nie są z nimi spokrewnieni? Na te i jeszcze kilka innych pytań postaram się odpowiedzieć.

Zastanawiam się czy nie porwałam się z motyką na słońce podejmując ten temat gdyż opisanie historii Turków to nie taka prosta sprawa a opisanie historii Turków w pigułce to jakby niemożliwe. Czy mi się uda osądzicie sami :)

Tak jak my mamy swoje podanie o Lechu Czechu i Rusie. Tak Turcy mają swoją legendę Ergenekon, jest w niej mowa o ludzie, który schronił się w górach przed sąsiadem najeźdźcą. Mieszkał w tej górze setki lat aż zabrakło w niej miejsca więc postanowił ją opuścić. Niestety okazało się, że nie ma wyjścia na szczęście odkryto, że część góry jest z metalu i w nim właśnie wykuto wyjście. Drogę jaką należało podążać pokazała im wilczyca, która stała się symbolem i ulubionym zwierzęciem ludów tureckich.  Góry opisane w legendzie to góry Ałtaj.

Według historyków pierwsze informacje o ludach tureckich datowane są na koniec III w. p.n.e. i pochodzą ze źródeł chińskich a pierwszym państwem założonym przez te ludy był Związek Huński. Kolejne chińskie źródła podają iż w VI wieku naszej ery istniało państwo orchańskie, które posługiwało się językiem tureckim. 
W skład ludów tureckich wchodzą różne plemiona których podział możecie zobaczyć TU.

Różnie toczyły sie losy poszczególnych ludów. Z pewnością słyszeliście o Złotej Ordzie o Tatarach, Mongołach, Chanacie Krymskim. Nie chcę się zagłąbiać w historię ponieważ dokładne opisywanie jej zajęłoby mi mnóstwo czasu dlatego w skrócie napiszę że ludy tureckie zajęły całą Azję Środkową po Egipt aż do Europy. Oczywiście ludy te walczyly również między sobą o władzę tworząc różne bardziej lub mniej silne państwa.

Pisząc bardzo ogólnikowo na terenach obecnej Anatolii jako pierwsi pojawili się Selczucy po nich było Imperium Osmańskie i od 1923 Republika Turecka, która trwa do dziś.

Turcy nie od razu byli muzułmanami ich pierwszą "religią" był szamanizm. Uogólniając Turcy przyjęli islam  w X wieku, oczywiscie nie wyglądało to w ten sposób że wszystkie ludy przyjęły nową religię jednocześnie. Niektórzy przyjmowali ją dobrowolnie inni podbici przez inne tureckie plemiona które islam przyjęły wcześniej. Wśród ludów tureckich są dziś wyznawcy zarówno odłamu szyickiego jak i sunnickiego zależne to było od kogo przyjęto nową religię czy wpływ na Turków był z krajów arabskich czy z Persji.

Chciałam zauważyć również, że tak jak w Polsce od wieków mieszkały mniejszości narodowe tak i w Turcji czy wcześniejszych imperiach takie mniejszości były. Imperium Osmańskie na przykład prowadziło specjalną politykę z nimi związaną mieli oni swoje prawa, przywileje jak również zakazy.

Na koniec chciałam dodać iż obecnie ludy tureckie to między innymi: Turcy, Kazachowie, Kirgizi, Tatarzy, Baszkirzy, Ujgurzy, Uzbecy, Turkmeni, Azerowie i zamieszkują oni tereny Azji Środkowej.

Mam nadzieję że w wielkim skrócie choć odrobinę przybliżyłam Wam historię tego narodu.



środa, 5 listopada 2014

Börek z dynią i serem

Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Właśnie potrzeba skłoniła mnie do przygotowania tej wersji börek. Dynię w kuchni tureckiej je się przede wszystkim na słodku w wersji deserowej ja jednak lubę także wersję wytrawną dlatego postanowiłam, że sama sobie ją wymyślę. Czy rodzinka zaakceptowała tę wersję? Mąż jak najbardziej tak, dzieci nie przepadają za dynia ani na słodko ani na słono więc spróbowały podziękowały i wiecej nie jadły :)
Ciekawa jestem czy Wam posmakuje.



Börek z dynią

średni kawałek dyni (około 200-300gr lub więcej w zależności od objętości dyni)
oliwa z oliwek
dowolne przyprawy
150g sera feta lub lor
3 płaty ciasta yufka
szklanka jogurtu
1/3 szklanki oliwy z oliwek

Dynię myjemy kroimy na części, lekko polewamy oliwą z oliwek i przyprawiamy ulubinymi ziołami u mnie czarny pieprz, i zioła prowansalskie. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni do miękkości. Aby przygotować sos mieszamy jogurt z oliwą. Na dno formy o wymiarach 20cm na 24cm wykładamy papier śniadaniowy, na papier układamy jedną yufkę tak by boki zwisały poza formę. Smarujemy yufkę sosem i układamy 1/4część drugiej yufki.polewamy sosem, po ułożeniu i posmarowaniu kolejnego kawałka  (1/4) yufki układamy upieczoną dynię, którą wcześniej kroimy w kostkę, dynię lekko posypujemy startym serem. Proces ten powtarzamy aż do ostatniego kawałka yufki nie zapominamy o układaniu dyni i posypywaniu serem. Na koniec zakładamy na siebie wystające poza formę boki yufki uprzednio każdy smarując sosem. Wierzch również smarujemy sosem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 25-30 minut. Gdy borek jest rumiany wyjmujemy z piekarnika, lekko studzimy i podajemy jeszcze ciepły.



poniedziałek, 3 listopada 2014

Chlebek skandynawski

Przepis nie jest turecki ani polski ale jest świetny dlatego chciałam się nim z Wami podzielić. Znam go z bloga Kasi i jadłam go po raz pierwszy właśnie u Niej. Ten chlebek to świetna przekąska dla łasuchów którzy nie chcą przytyć czyli dla mnie :) 


Chlebek skandynawski

200g płatków owsianych
200g mąki pszennej pełnoziarnistej lub żytniej
100g prażonych ziaren słonecznika
50g prażonych ziaren dyni
50g ziaren sezamu
350ml wody
sól
czarnuszka ja dodałam garść

Wszystkie składniki mieszamy i odstawiamy na 15 minut. Następnie wykładamy na dużą prostokątną formę wyłożoną papierem do pieczenia i posypujemy masę czarnuszką. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 15 minut. Wjmujemy formę i kroimy masę na kwadraty lub prostokąty dowolnej wielkości. najlepiej kroić nożem do pizzy. Kontynuujemy pieczenie przez kolejne 45 minut.






Kuchnia skandynawska 2014

piątek, 31 października 2014

Co Turczynki kryją w kuchni?


Tak jak obiecałam dziś opiszę Wam to co Turczynki kryja w kuchni czyli przybory jakich używają na codzień. Zdaję sobie sprawę z tego, że nas Polek mieszkających w Turcji jest sporo i wygląda na to że będzie jeszcze więcej. Rodziny do jakich weszłyśmy lub środowisko w jakim się obracamy może być różne dlatego to co tu opiszę może nie być równoznaczne z tym co Wasze teściowe czy rodziny mają w kuchni, co nie znaczy że nie występuje w innych domach. 
Na początek postaram się opisać przedmioty podstawowe, bez których nie funkcjonowałaby kuchnia turecka. W drugiej kolejności opiszę przyrządy używane w różnych domach w zależności od regionu czy warstwy społecznej.

A oto wyposażenie tureckiej kuchni:

Podwójny czajnik do parzenia herbaty. W górnej części parzymy herbatę w dolnej gotujemy wodę. Oczywiście przez cały czas serwowania herbaty czajnik grzeje się na minimalnym ogniu, poniważ herbata powinna być wrząca. Ogromnym nietaktem będzie podanie chłodnej herbaty. Co innego w gronie rodzinnym przy śniadaniu, często taki czajniczek stawiany jest na podkładce na stole i wtedy nawet lekko ostudzona herbata nikomu nie przeszkadza.


Jeden ze starszych typów czajdanlyka


Najpopularniejszy stalowy



elektryczny


porcelanowa góra i emaliowany dół






Tureckie szklaneczki w Polsce zwane tulipanem w Turcji mówi się na nie potocznie ince belli czyli z cienką (wąską) talią. Do szklaneczek są oczywiście specjalne spodeczki i łyżeczki do herbaty, mniejsze od naszych używanych w Polsce. Jest kilka rodzajów i wielkości takich szklaneczek, spodeczki i łyżeczki mają okresloną wielkość różnić się moga jedynie kształtem i zdobieniami. Osobom początkujacym polecam szklaneczki tulipanki z uszkiem, nie są one klasyką ale są bardzo wygodne w użytkowaniu, nie parzymy plców goracą herbatą.




Skoro mówimy o herbacie nie możemy pominąć również kawy. Parzy się ją w tygielkach po turecku cezve a podaje się w malutkich filiżankach przypominających wielkością filiżanki do espresso. Najlepsze filiżanki to klasyczny wzór  z małym uszkiem idealne do wróżenia z fusów. Filiżanki z dużym fikuśnym uszkiem nie można przykryć talerzykiem więc nie nadaje się do wróżenia a co za tym idzie zostajemy pozbawieni świetnej zabawy i możliwości poplotkowania w gronie znajomych. Turcja nie stoi w miejscu technika idzie do przodu i obecnie możemy kupić elektryczne tygielki, które parzą świetną kawę z mega dużą pianką wiec gospodynie nie martwią się już czy pianki w zaparzonej kawie wystarczy dla wszystkich bo przecież ona ta pianka własnie świadczy o umiejętnościach gospodyni. Kawa jest dobra jesli jest pianka. Kawy bez pianki gościom nie podawajcie bo to wstyd, uznani zostaniecie za złą gospodynię :)

klasyczne miedziane tygielki

Podobnie jak z czajniczkiem do herbaty to samo tworzywo i jeden ze starszych rodzajów

stalowe tygielki w zestawie



tygielki elektryczne


nowość na rynku tureckim, tygielki ceramiczne


filiżanka do kawy po turecku



Do kawy najlepsza jest baklava a żeby ją zrobić potrzebny będzie wałek. Klasyczny turecki to oklava. Coś w rodzaju cienkiego patyka. Wałkowanie tym wałkiem to nie lada sztuka więc jeśli umiecie to robić możecie się w połowie uważać za specjalistki. Jedynie w połowie ponieważ samo używanie nie wystarczy trzeba jeszcze umieć wywałkować ciasto bardzo cienko, tak żeby dało się przez nie czytać gazetę. Oczywiście wałek taki jakiego używamy w Polsce również możecie znaleźć w tureckiej kuchni i nazywa się merdane ale dodam, że kuchni, w której używa się merdane używa się również oklavy ale nie w każdej kuchni w której jest oklava też znajdziecie merdane. Podstawa to oklava :)



Prawdziwa Turczynka wałkuje ciasto na drewnianym stoliku zwanym yer sofrası. Oczywiście jeśli ktoś wałkuje ciasto na zwykłym stole czy blacie kuchennym nie znaczy to, że jest kims gorszym po prostu klasyka to yer sofrasi i muszę stwierdzić że wałkowanie ciasta na takim stole, siedzac na podłodze jest nawet wygodne. Sama próbowałam. Znam osoby, które pomimo tego że mają mega wypasiona i nowoczesna kuchnię nie potrafia zrezygnowac z yer sofrası własnie do wałkowania ciasta. Ten mały niski okragły stolik służy również za podstawke dla dużej tacy zwanej sini na której ustawia się posiłek i naczynia by można było zjeść siedząc na podłodze.




taca zwana sini



Bklawę musimy upiec więc potrzebujemy piekarnika a piekarnik w Turcji to nie tylko piekarnik przy kuchence gazowej jak to ma najczęściej miejce w Polsce. Piekarnik w Turcji to może być mały piecyk wolnostojący. Klasyka w tureckiej kuchni to oczywiście davul firin czyli piekarnik bęben. Okragły piekarnik w którym upieczone potrawy mają podobno niesamowity smak. Przyznam że pieczenie w takim "starodawnym" piekarniku to nie lada sztuka i najlepiej wychodzą w nim klasyczne tureckie potrawy. Polski prodiż nie jest odpowiednikiem tureckiego okrągłego piekarnika gdyż w tureckiej wersji do środka wkładamy okrągłą formę.




Do piekarnika wkładamy oczywiście blaszki i formy do pieczenia. Klasyczna to okragła forma metalowa. Ja używam najczęściej form żaroodpornych są zdrowe i bardzo praktyczne w użyciu. W Turcji ostatnio jest moda na teflon, ceramikę i silikon więc formy w tureckiej kuchni moga wygladać przeróżnie.








Do przygotowania posiłków Turczynki używają bardzo często szybkowarów. Zupa, danie mięsne czy warzywne przygotowuje się dużo szybciej niż w zwykłym garnku.




Kolejny garnek to tak zwany karniyarik tenceresi. Używa sie go przede wszystkim do przygotowania pilawów czyli ryżu lub kaszy bulgur na sypko. Jest też świetny do potraw mięsno warzywnych, które wymagają szerokiego garnka dokładnie jak karniyarik czyli faszerowany bakłażan.





Sahan to mała patelnia z dwoma raczkami po bokach najczęściej używana do smażenia jajek w różenj postaci i z róznymi dodatkami.

wersja jedna ze starszych


miedziana wersja 



wersja z powłoka ceramiczną


sahan ceramiczny, używam i jestem bardzo zadowolona więc polecam


Turcy uwielbiaja tosty czyli ciepłe kanapki z czymś w środku. Do zrobienia takich tostów używają opiekacza elektrycznego lub elektrycznego grila. Nie każdego jednak stać na to cudo więc uzywa opiekacza na gaz, prosty w użyciu i bardzo praktyczny, na zdjęciu wersja z powłoką teflonową.



Taką podstawkę na łyżkę prawdopodobnie można już kupić w Polsce, niestety gdy ja znalazłam się po raz pierwszy w tureckiej kuchni ten przyrząd widziałam po raz pierwszy i bardzo mi się spodobał, Nie kładę łyżki czy innego mieszdła na blat a na tę podstawkę.




Sac to dwa rodzaje patelni a samo słowo sac oznacza kawalek metalu.Jeśli sac jest wypukły smażymy na nim yufkę czy gozlemę (to ten brązowy ze zdjęcia) jeśli sac jest wklęsły nadaje się do smażenia mięsa czy warzyw jak w wooku.

sac do smażenia yufki może być w dwóch wersjach na prąd lub gazowy.




smażone mięso najlepiej jednak smakuje z patelni miedzianej



A teraz kilka zdjęć mniej znanych czy używanych ale też typowo tureckich przedmiotów kuchennych.


Kozmatik to przyrząd służący do grilowania warzyw na gazie, wersja z rączką lub bez.



W biednych wielodzietnych rodzinach lub na wsi wciąż używa się takich garnków do przygotowania posiłku. Używa się ich również gdy gotuje się przetwory na zimę typu pasta momidorowa, paprykowa czy konfitury. Te duże kotły mają również swoją wersję stalową.



specjalny garnek do smażenia w głębokim tłuszczu.


To są dzbanki na wodę, znam je z mieszkań w których ogrzewanie było na piec rozpalany w pokoju. Dziś już coraz mniej jest tych pieców ponieważ doprowadza się do większości mieszkań gaz ziemny ale dzbanki wciąż są w sprzedaży. Taki dzbanek z woda stawiało się na piecu i zawsze pod ręką była ciepła wodą do mycia naczyń czy do herbaty. Dodatkowo woda nawilżała powietrze w pomieszczeniu.


patelnia do smażenia ryby ze specjalną płaską pokrywką, która umożliwia przewrócenie specjalnie ułożonej w formie kwiatka na przykład hamsi. Na takiej patelni mozna również smażyć różengo rodzaju borek.



Pojemniki do pzrechowywania produktów spożywczych, 


Klasyczne tradycyjne sitko służące do przecierania zup, pomidorów owoców.


A na koniec mam dla Was zdjęcie nożyka używanego do wydrążania warzyw typu bakłażan czy cukinia. Niestety nie miałam okazji go sfotografować gdyż to przyżąd regionalny znany we poludniowo - wschodniej części Turcji. Zdjęcie dostałam od jedenej z Czytelniczek za co jej bardzo dziękuję.



Przyznam szczerze że nie posiadam tych wszystkich cudów a robiąc zdjęcia doszłam do wniosku że kilka z nich by mi się przydało bo są niezmiernie praktyczne.
Jeśli znacie inne przybory kuchenne niezbędne w kuchni tureckiej koniecznie napiszcie w komentarzach być może ich nie znam albo o nich zapomniałam w końcu jestem tylko człowiekiem :)





LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...