Simit to w Turcji chyba najbardzie popularny rodzaj pieczywa. Je się go najczęściej na sniadanie lub po prostu jako jako przekąskę do herbaty. Z czasów studenckich pamiętam że najpopularniejszym i najszybszym sniadaniem był właśnie simit i szklaneczka czaju. Nie wszędzie jednak simit jest simitem. Jesli przyjedzieci do Izmiru nie zdziwcie się słysząc nazwę gevrek. Tak właśnie Izmirczycy nazywają simity.
Jesli do tej pory jeszcze ich nie jedliście koniecznie musicie to nadrobić.
Simity przygotowałam w ramach wspólnego gotowania razem z kasią z bloga Kuchnia bez granic.
Simity pełnoziarniste
3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej (może też być zwykła)
łyżeczka suchych drożdży lub 10g świeżych
szklanka ciepłej wody
2 łyżki oleju
łyżeczka soli
łyżka cukru
prażony sezam
pekmez czyli melasa z karobu lub winogron
Drożdże rozpuszczamy w kilku łyżkach ciepłej wody wymieszanej z cukrem, odstawiamy aby ruszyły. Mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z solą, wlewamy olej, pozostałą wodę i drożdże. Zagniatamy ciasto. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość zagniatamy je ponownie i dzielimy na części wielkoście mandarynki. Każdą część rozciągamy robiąc wałeczek składamy na pół i okręcamy jedną część wokół drugiej. Zlepiamy końce formując simit. Ciasto smarujemy melasą i posypujemy sezamem. Możemy również maczać simity w melasie i sezamie. Tak przygotowane simity układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy na 40 minut do wyrośnięcia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Simity po około 20 minutach pieczenia powinny być gotowe.
PIekłam kiedyś... One sa pyszne ;)
OdpowiedzUsuńSuper! :) Zrobię sobie dzisiaj ;)
OdpowiedzUsuńMniam :) A można czymś zastąpić melasę? Bo nie podejrzewam, żeby udało mi się u nas coś takiego dostać...
OdpowiedzUsuńmozna zastapic miodem
UsuńW sklepach ekologicznych są różne melasy, ja robię z trzcinową
Usuńświetne Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuń